Obrzędy

Jesień

Wykopki, a potem siewy zbóż ozimych, były ostatnim etapem zbiorów. Praca była uciążliwa, ziemniaki kopano motykami, zbierano w plecione z wikliny kosze. Kartofle były  podstawą wyżywienia rodziny  do następnych zbiorów, podobnie jak najpopularniejsze warzywo – kapusta. Późna jesień była okresem sąsiedzkich spotkań, wykorzystywanych na rozmowy i plotkowanie przy świetle naftowych lamp, na wróżby (na św. Katarzynę i  św. Andrzeja - wróżenie z wosku lanego do wody na skrzyżowane patyczki) i prognozy pogody (od św. Łucji 13 grudnia każdy dzień wróżył pogodę na kolejny miesiąc). Okres adwentu to czas  prac takich jak darcie pierza, przędzenie wełny na kołowrotku, szatkowanie kapusty. Wielkie beczki dębowe służyły do ugniatania kapusty (co robiono często przy pomocy nóg), w mniejszych kiszono ogórki. 

   W dawnych czasach wspólna  praca bardzo zbliżała ludzi. Była też okazją do  rodzinnego lub sąsiedzkiego spotkania towarzyskiego. We wrześniu lub na  początku października okazją do spotkania było np. kiszenie kapusty. Praca ta musiała  być wykonana najpóźniej do końca października, gdyż później mogłaby kapusta się zepsuć, a nie ukisić. Mężczyźni i kobiety zbierali się wspólnie w jednym domu i przygotowywali kapustę do kiszenia. Czas  wypełniony pracą  umilało wspólne śpiewanie, rozmowy. Najpierw obierano kapustę z brudnych i uszkodzonych liści. Później usuwano z główek tzw. głąby, rozkrawano główki na połowy i drobno szatkowano. W wielu domach szatkowano i dodawano do kapusty marchewkę. Kiedy już kapusta była poszatkowana, jeden z mężczyzn przygotowywał się do jej ubijania. W drewnianym szafliku  z klepek moczył długo nogi w gorącej wodzie. Nie obyło się bez dokładnego obcięcia paznokci. Po wytarciu nóg wchodził do beczki. Czasem bywało i tak, że czynność ubijania zlecało się jednej z kobiet. Musiała ona nie tylko porządnie wyszorować nogi, ale także przyodziać się w dawny, wiejski strój, szeroką spódnicę i barwną chustę. Bez tego kapusta nie mogła się udać.

    Po tych zabiegach rozpoczynał się prawdziwy rytuał. Poszatkowaną kapustę wrzucano warstwami do dębowej beczki, doprawiano ją solą, kminkiem,  a kobieta lub mężczyzna deptali co sił w nogach. Kapusta musiała być solidnie udeptana. Z racji metody, jaką wykonywano tę czynność, było to zajęcie dość wesołe i dostarczało nieraz sporo zabawy. Nieraz jednak sól, którą przesypywano warstwy poszatkowanej kapusty, zaczynała „szczypać” w nogi, na których były jakieś zadrapania, wówczas wykonujący tę czynność podskakiwali jak oparzeni, ale nie wolno było przerwać pracy przed jej ukończeniem. Czasami także między warstwy kapusty wkładano jabłka np. szarą renetę. Jabłka po ukiszeniu miały niepowtarzalny smak. Po dokładnym ubiciu kapusty, beczkę ustawiano w ciepłym, ciemnym miejscu, nakrywano drewnianą pokrywą i dociskano ciężkim granitowym kamieniem. Po kilku dniach należało zdjąć kamień, wyjąć pokrywę, umyć ją i ponownie przykryć kapustę. Czynność ta musiała być wielokrotnie powtarzana. Tak przygotowaną kapustę po ukiszeniu używano jako surówkę do obiadu, a także na bigos lub farsz do pierogów. Stanowiła ona (obok ziemniaków) podstawę wyżywienia ludności wiejskiej w ciągu roku.

    Andrzejki kończyły okres zabaw przed adwentem. Do dziś (także w miastach) pielęgnowana jest tradycja ludowa, z którą związane są liczne przysłowia (np. „Na świętego Andrzeja błyska pannom nadzieja”). W gronie sąsiadów dziewczęta i chłopcy lali roztopiony wosk przez oczko do klucza (lub patyczki) do naczynia z wodą. Zastygający wosk tworzył niezwykłe kształty, a z cienia na ścianie odczytywano przyszłość. Klucz zamykał wszystkie tajemnice i sekrety, które teraz się otwierały. Wszyscy chcą się dowiedzieć, co ich czeka. Panny i kawalerowie ustawiali dwa rzędy butów (w jednym buty chłopców, w drugim – dziewczyn). Przesuwano buty od końca do początku – czyj but przekroczył próg drzwi, ta osoba pierwsza wyjdzie za mąż lub ożeni się.
W adwencie (okresie oczekiwania na Boże narodziny, porannych mszy zwanych roratami, postów) 6 grudnia ulubioną tradycją były mikołajki, wyczekiwane zazwyczaj przez najmłodszych. Rankiem tego dnia dzieci, które przez cały mijający rok były grzeczne, znajdują prezenty, ukryte pod poduszką, w buciku lub w innym specjalnie przygotowanym w tym celu miejscu. Dawniej prezenty były skromne (słodycze, zabawki), obecnie są coraz bardziej wyszukane. To wpływ tradycji amerykańskiej, gdzie święty Mikołaj utożsamiany jest coraz częściej z Bożym Narodzeniem i świątecznymi prezentami. Kiedyś częścią tradycji adwentowych było wspólne przygotowanie w rodzinie ozdób choinkowych, aniołków, gwiazdek, dekoracji z papieru, sreberka. Dziś prezenty kupuje się w sklepach, a nie wykonuje się własnoręcznie, co nadawało im bardziej osobisty charakter.